l134 pecoltia compta
Re: l134 pecoltia compta
To jest dopiero początek. Obecnie zleciłem projekt i wystąpiłem o zgodę do spółdzielni. Spółdzielnia się ustosunkuje, gdy dostanie projekt. Już jest opóźnienie trzech tygodni, więc nie wiem, czy w listopadzie ruszą prace. Po przygotowaniu posadzki, dwa lata do postawienia szkła. Niestety, ale przeliczyłem się z kosztami. Dlatego na wycieczkę zapraszam dopiero wtedy. Myślę, że kończymy temat. Do póki nie będzie szkła, nie ma co o nim pisać. Nie róbmy Adamsowi spamu. Jak będziecie ciekawi, porozmawiamy w Drozdowie.
- 1


Re: l134 pecoltia compta
A wracając do ...MMM
Ile jest na zdjęciu ryb ?
Centralnie przed grotą mój najstarszy
Ile jest na zdjęciu ryb ?
Centralnie przed grotą mój najstarszy

- 0
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.
cierpliwość trzeba znaleźć głęboko w sobie
- Bywalec
- Posty: 207
- Rejestracja: 28 paź 2013, 08:52
- Lokalizacja: Białystok/Piasta
- Reputacja: 18
- GG: 4993916
Re: l134 pecoltia compta
Nie trafione . Niestety
Ale mimo straty 4 sztuk - zakup i z mojej winy niestety się wydarzyło. Bez obserwacji i kwarantanny zmuszony zostałem do wrzucenia na hurra ryb.
Niestety moja 300l definitywnie skończyła swój żywot. Mimo wstawek i dołożenia wszędzie silikonu ciekła dalej - pęknięcie szyby gdzieś i kosz. Jak pech to parami i 7 szt l134 straciłem. W sumie.
3 najmniejsze moje własne nie wytrzymały . Bo ryby musiałem wpuścić gdziekolwiek.
Wszystko wyglądało ok po 4 dniach 1 trup po powrocie z pracy 2 kolejne i następnego dnia kolejny.
Na szczęście miałem czosnek i sól.
Szybka akcja podmiana, sekretny sposób i po 3/4 dniach ryby wróciły do normy.
Codziennie podmiana ok 15/20 % wody i dawka obu specyfików.
Podejrzewam jakiś konflikt bakteryjny . Ryby jedyne co to przestawały się ruszać , kolory nawet po śmierci nie zmieniały się. A było już po rybie. Brałem po kolei wszystkie rękoma , nawet nie uciekały. Nawet nie próbowały, jakby poddając się całkowicie. Ziemki nawet nie drgnęły i wywalone kohones na sytuację ze zbrojnikami. Żrą jak konie.
Natomiast słońce wychodzi zawsze i .....
Ryby są aktywne, żerują no i właściwie nie da rady ich złapać
Ale mimo straty 4 sztuk - zakup i z mojej winy niestety się wydarzyło. Bez obserwacji i kwarantanny zmuszony zostałem do wrzucenia na hurra ryb.
Niestety moja 300l definitywnie skończyła swój żywot. Mimo wstawek i dołożenia wszędzie silikonu ciekła dalej - pęknięcie szyby gdzieś i kosz. Jak pech to parami i 7 szt l134 straciłem. W sumie.
3 najmniejsze moje własne nie wytrzymały . Bo ryby musiałem wpuścić gdziekolwiek.
Wszystko wyglądało ok po 4 dniach 1 trup po powrocie z pracy 2 kolejne i następnego dnia kolejny.
Na szczęście miałem czosnek i sól.
Szybka akcja podmiana, sekretny sposób i po 3/4 dniach ryby wróciły do normy.
Codziennie podmiana ok 15/20 % wody i dawka obu specyfików.
Podejrzewam jakiś konflikt bakteryjny . Ryby jedyne co to przestawały się ruszać , kolory nawet po śmierci nie zmieniały się. A było już po rybie. Brałem po kolei wszystkie rękoma , nawet nie uciekały. Nawet nie próbowały, jakby poddając się całkowicie. Ziemki nawet nie drgnęły i wywalone kohones na sytuację ze zbrojnikami. Żrą jak konie.
Natomiast słońce wychodzi zawsze i .....
Ryby są aktywne, żerują no i właściwie nie da rady ich złapać

- 1
cierpliwość trzeba znaleźć głęboko w sobie
Re: l134 pecoltia compta
22 tydzień - sałata posmakowała.
- 0
cierpliwość trzeba znaleźć głęboko w sobie
Re: l134 pecoltia compta
Po odhowie moich F2, już mają po około 6/7 cm.
Układ raczej słaby - 5 samców i 1 samica.
Więc niestety ale naszło ......
I ostatnim odłowie sturisomy aureum czas na nowe ryby
Układ raczej słaby - 5 samców i 1 samica.
Więc niestety ale naszło ......
I ostatnim odłowie sturisomy aureum czas na nowe ryby
- 2
cierpliwość trzeba znaleźć głęboko w sobie
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości