sens amatorskiego rozmnażania ryb
Posty: 10
|Strona 1 z 1
sens amatorskiego rozmnażania ryb
Wrzucam kij w mrowisko.
Na wstępie przepraszam Willego, że wplącze go w swoje wypoty.
Otóż widząc jak Piotruś miota się już jakiś czas z wydaniem podrostków barwniaka a jednocześnie jakiś czas temu przeżywał rozczarowanie z uwagi na padnięcie całego nowego przychówku rodzi się pytanie - po co ?
Wiadomo, że udany rozród to znak zapewnienia rybom odpowiednich warunków - ale czy zawsze tak jest ? ( retoryka).
Więc po co?
Część liczy na zysk i zwrot nakładów szczególnie na rzadki gatunek, ale czy nakłady poniesione na odchów do wielkości handlowej nie zniwelują potencjalnego zysku. No i trzeba znaleźć jeszcze nabywców. Z tymi gatunkami RARE już jakoś tak jest, że rzadko ktoś inny je hoduje bądź ma na nie chrapkę, sklep też nie zawsze je chce ( jeżeli jeszcze się taki znajdzie).
Postulat zapewnienia ciągłości jej hodowli - no już lepiej, ale tylko gdy mamy niespokrewnione egzemplarze i to w kilku zbiornikach, tak by można pomieszać krew ( ale czy to już nie hodowla !), inny stan to droga w kierunku w najlepszym razie wsobniactwa.
Tu z "mojego" podwórka - jednogatunkowe baniaki z księżniczkami a zwłaszcza multikami, gdzie często w małym baniaku np. 54 l przechowywanych jest kilka pokoleń tej samej rodziny, gdzie związki kazirodcze są tak powszechne jak fakt tworzenia coraz mniej wartościowych ryb , które o zgrozo trafiają w ludzi.
Czy nie lepiej do każdego takiego składu dodać efektywnych łowczych, tak by przeżyć mogły jedynie najsilniejsze młode cwaniaczki o najlepszych genach. Tak by nawet wklejone w sodomistyczne związki dawały potencjał "czystości rasy", a co jakiś czas do składu wprowadzić niespokrewnioną "atrakcję". Dopiero wtedy myśleć o puszczaniu w obieg jedynie nadwyżek z takiego baniaka a nie często na siłę, nierzadko maniakalnie "wyprowadzać" całe mioty rynkowo niechcianych ryb.
Na wstępie przepraszam Willego, że wplącze go w swoje wypoty.
Otóż widząc jak Piotruś miota się już jakiś czas z wydaniem podrostków barwniaka a jednocześnie jakiś czas temu przeżywał rozczarowanie z uwagi na padnięcie całego nowego przychówku rodzi się pytanie - po co ?
Wiadomo, że udany rozród to znak zapewnienia rybom odpowiednich warunków - ale czy zawsze tak jest ? ( retoryka).
Więc po co?
Część liczy na zysk i zwrot nakładów szczególnie na rzadki gatunek, ale czy nakłady poniesione na odchów do wielkości handlowej nie zniwelują potencjalnego zysku. No i trzeba znaleźć jeszcze nabywców. Z tymi gatunkami RARE już jakoś tak jest, że rzadko ktoś inny je hoduje bądź ma na nie chrapkę, sklep też nie zawsze je chce ( jeżeli jeszcze się taki znajdzie).
Postulat zapewnienia ciągłości jej hodowli - no już lepiej, ale tylko gdy mamy niespokrewnione egzemplarze i to w kilku zbiornikach, tak by można pomieszać krew ( ale czy to już nie hodowla !), inny stan to droga w kierunku w najlepszym razie wsobniactwa.
Tu z "mojego" podwórka - jednogatunkowe baniaki z księżniczkami a zwłaszcza multikami, gdzie często w małym baniaku np. 54 l przechowywanych jest kilka pokoleń tej samej rodziny, gdzie związki kazirodcze są tak powszechne jak fakt tworzenia coraz mniej wartościowych ryb , które o zgrozo trafiają w ludzi.
Czy nie lepiej do każdego takiego składu dodać efektywnych łowczych, tak by przeżyć mogły jedynie najsilniejsze młode cwaniaczki o najlepszych genach. Tak by nawet wklejone w sodomistyczne związki dawały potencjał "czystości rasy", a co jakiś czas do składu wprowadzić niespokrewnioną "atrakcję". Dopiero wtedy myśleć o puszczaniu w obieg jedynie nadwyżek z takiego baniaka a nie często na siłę, nierzadko maniakalnie "wyprowadzać" całe mioty rynkowo niechcianych ryb.
- 0
Mann am Boden
Re: sens amatorskiego rozmnażania ryb
miewan pisze:rodzi się pytanie - po co ?
Właśnie, Andrzeju, po co?
Po co trzymamy ryby w akwarium? Ano, że taki mamy kaprys, bo każde hobby to jednak kaprys.
A jak każdy kaprys i ten wymaga spełnienia. Najpierw, że jest akwarium, potem że ryby pływają i, o zgrozo, nawet im chyba nieźle, bo żyją... A jak żyją, to muszą się rozmnażać, przynajmniej zwierzęta tu nie są w stanie oszukać natury.... Zatem w jakimś sensie, jak wynika z Twojego postu, z uwagi na możliwość chowu wsobnego i całego z tym związanego „ryzyka” degeneracji populacji naszego akwariowego stada, należałoby zastosować „środki antykoncepcyjne”. Ty wskazujesz na eliminację za pomocą innego gatunku. Sposób zapewne jak najbardziej, o zgrozo, humanitarny, bo niejako przeniesiony wprost z natury, gdzie „Idylla maleńka taka: Wróbel połyka robaka, Wróbla kot dusi niecnota...”.
Może jeszcze amerykańskie rozwiązanie: only men tank, dla amatorów-akwarystów?
Celowo pomijam tu kwestie związane z hodowlą ryb z gatunku RARE, ich chów to inna bajka.
- 0
- Moderator
- Posty: 351
- Rejestracja: 03 paź 2013, 07:17
- Lokalizacja: Białystok
- Reputacja: 100
- GG: 0
Re: sens amatorskiego rozmnażania ryb
Nie do końca Radku o to mi chodziło.
Fakt i przyczynowość hodowania ryb w akwarium pomijam tu w całości.
Nie chodziło mi tu też o "wypracowanie" bezdzietności naszych podopiecznych. A wręcz przeciwnie, jak każdy cieszę się z kolejnych udanych tareł (choć może już ten entuzjazm mam mniejszy), bo gdyby ich nie było, oznaczałoby to, że w baniaku dzieje się źle.
Bardziej o :
Podaj mi więc argumenty za takim właśnie "tworzeniem" owych.
Nie zaprzeczysz iż taka samowystarczalność nie przyczyni się do ochrony gatunkowej ryb w naturze ( a to powinno być celem każdej hodowli), takie ryby nie dość że z czasem zatracają naturalne zachowania ale i częściowo naturalny wygląd.
Fakt i przyczynowość hodowania ryb w akwarium pomijam tu w całości.
Nie chodziło mi tu też o "wypracowanie" bezdzietności naszych podopiecznych. A wręcz przeciwnie, jak każdy cieszę się z kolejnych udanych tareł (choć może już ten entuzjazm mam mniejszy), bo gdyby ich nie było, oznaczałoby to, że w baniaku dzieje się źle.
Bardziej o :
miewan pisze:Tu z "mojego" podwórka - jednogatunkowe baniaki z księżniczkami a zwłaszcza multikami, gdzie często w małym baniaku np. 54 l przechowywanych jest kilka pokoleń tej samej rodziny, gdzie związki kazirodcze są tak powszechne jak fakt tworzenia coraz mniej wartościowych ryb
Podaj mi więc argumenty za takim właśnie "tworzeniem" owych.
Nie zaprzeczysz iż taka samowystarczalność nie przyczyni się do ochrony gatunkowej ryb w naturze ( a to powinno być celem każdej hodowli), takie ryby nie dość że z czasem zatracają naturalne zachowania ale i częściowo naturalny wygląd.
- 0
Mann am Boden
Re: sens amatorskiego rozmnażania ryb
miewan pisze: rodzi się pytanie - po co ?
moim skromnym zdaniem dla połechtania własnego ego

oczywiście im akwarysta bardziej zaawansowany tym ego większe, i gatunki trudniejsze.
miewan pisze:Część liczy na zysk i zwrot nakładów szczególnie na rzadki gatunek, ale czy nakłady poniesione na odchów do wielkości handlowej nie zniwelują potencjalnego zysku. No i trzeba znaleźć jeszcze nabywców.
to mój przykład, rozmnożyłem piel. managuanską, udało sie za drugim razem, rodzice też okazali się troskliwi, sielanka...do czasu jak próbowałem sprzedać te 500-600 podrostków

nikt tego nie chciał, oddawałem, za darmo( i też nie było łatwo) na koniec próbowałem sprzedać swoja parę ( o naiwności, jakoś nikt sie nie zabijał o dwie 30-40 cm ryby )
od tamtej pory.. jak sie ryby mnożyły to stosowałem prawo dzungli i co przeżyło to pływało, a że była konkurencja pokarmowa to miałem kontynuację gatunku ( od czasu do czasu mieszałem z rybami z wymiany, lub zakupu)
teraz jak coś sie mnozy i przezywa to pływa co jakiś czas zaczerpnę obficie i albo oddaje chętnym, albo nawet mniej chętnym..
- 0
Re: sens amatorskiego rozmnażania ryb
Możesz mnie mnie zaliczyć do chetnych
- 0
Do kuli, nadają się tylko cukierki !
Re: sens amatorskiego rozmnażania ryb
zysku z tego nie ma jedynie co to może? ograniczenie kosztów
wyhodowanie dorodnego egzemplarza z punktu widzenia mego nie opłaca się w ogóle (sprzedaż) cena jest nieadekwatna do wydatków.
tanim kosztem nie da się uzyskać odpowiednich jakościowo jak i wizerunkowo ryb - kilka gatunków już próbowałem. kwoty na odchów nigdy się nie zwracają
moim zdaniem jest to tylko zapewnienie rybom odpowiednich warunków - efekty w postaci młodych - przychodzą same często niespodziewanie
czystego zarobku na tym nie ma !!!!!
koszty utrzymania przewyższają zyski - przynajmniej w naszych warunkach

wyhodowanie dorodnego egzemplarza z punktu widzenia mego nie opłaca się w ogóle (sprzedaż) cena jest nieadekwatna do wydatków.
tanim kosztem nie da się uzyskać odpowiednich jakościowo jak i wizerunkowo ryb - kilka gatunków już próbowałem. kwoty na odchów nigdy się nie zwracają
moim zdaniem jest to tylko zapewnienie rybom odpowiednich warunków - efekty w postaci młodych - przychodzą same często niespodziewanie
czystego zarobku na tym nie ma !!!!!
koszty utrzymania przewyższają zyski - przynajmniej w naszych warunkach
- 0
cierpliwość trzeba znaleźć głęboko w sobie
Re: sens amatorskiego rozmnażania ryb
Sens jest taki, że nie ma sensu. Po prostu ludzie nie chcą kupować nawet ryb dorosłych, pewnych za 1/4 ceny...
- 0
Re: sens amatorskiego rozmnażania ryb
Tylko, że nastawianie się na sprzedaż to, w mojej ocenie, już niewiele ma wspólnego z hobby.
I czyż można stawiać zarzut, że nikt nie chce ode mnie kupić, a ja takie ładne rybki mam....?
Albo i RARE nawet....
I czyż można stawiać zarzut, że nikt nie chce ode mnie kupić, a ja takie ładne rybki mam....?
Albo i RARE nawet....
- 0
- Moderator
- Posty: 351
- Rejestracja: 03 paź 2013, 07:17
- Lokalizacja: Białystok
- Reputacja: 100
- GG: 0
Re: sens amatorskiego rozmnażania ryb
Więc dochodzimy do tego od czego zacząłem.
Rozmnażanie - cieszymy się, ale nie ułatwiajmy im, tak żeby przeżyć mogły najsprytniejsze i najsilniejsze ( wprowadzenie do obsady łowczych), takie ryby nawet jeżeli pójdą "w ludzi" .
Inwestycja w RARE to inna kwestia, zawsze dostanie się tu w
, ale czy ryb nie kupujemy dla siebie, jak dla mnie takie ryby to jest właśnie clue tej zabawy.
Rozmnażanie - cieszymy się, ale nie ułatwiajmy im, tak żeby przeżyć mogły najsprytniejsze i najsilniejsze ( wprowadzenie do obsady łowczych), takie ryby nawet jeżeli pójdą "w ludzi" .
Inwestycja w RARE to inna kwestia, zawsze dostanie się tu w

- 0
Mann am Boden
Re: sens amatorskiego rozmnażania ryb
w moim haremie ryby tylko najsprytniejsze przeżywają - z każdej strony czyhają na nie niespodzianki
- 0
cierpliwość trzeba znaleźć głęboko w sobie
Posty: 10
|Strona 1 z 1
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość