2000l
Re: 2000l
Alex co się nie chwalisz, przecież w sobotę wymieniłeś hydroponiczną skrzynię na wypasioną superdoniczkę chyba z piątej generacji w wersji " orinoko" - wiem od naszego nowego kolegi z Suwałk - gdzie Twoje fotki
( jego widziałem
).


- 0
Mann am Boden
Re: 2000l
Alex nie wszystkie korzenie nadają się do akwarium. Zresztą widać to na fotkach że na początku wrzuciłeś korzenie z korą (chodzi o te korzonki z cienkimi "pędzelkami") potem ci tak kora zaczęła pleśnieć białym nalotem i mętnieć woda pewno z nieprzyjemnym zapaszkiem ( procesy gnilne ). Potem już widać na kolejnych fotkach że już te korzonki są okorowane. Ładnie wygląda ale nie wiem czy ten zabieg wystarczy. Myślę że po kilku tygodniach będziesz znowu musiał robić przemeblowanie i wymianę wody. Mocniejszy filtr tylko spowolni narastanie pleśni i tak po kilku tygodniach znowu będziesz miał śliskie i śmierdzące korzonki. Musisz zrobić selekcje i wywalić te nienadające się wyrwane z ziemi karpy i dobrać prawdziwe torfowe które wydzielają garbniki ( bursztynowa woda a nie jak na fotach szare pomyje). Ogólnie fajny pomysł .
- 0
Re: 2000l
EPITAFIUM
Od ponad czterech lat "bawiliśmy się" w akwarystykę. Zaczynając od zera, nie mając zielonego pojęcia, jak wygląda gupik czy inna platka. Postawiliśmy sobie bardzo wysoko poprzeczkę. Dziś wiemy, że daliśmy
. Nigdy nie słuchałem "dobrych rad", uczyłem się na własnych błędach, aż zabrnąłem ślepą uliczkę. Nie udało sie zrobić wymarzonej rewolucji akwarystycznej, nie udało sie przekonać innych, do skuteczności hydroponicznej filtracji. Dziś się poddaję.
Piewszą radością było rozmnożenie gupików, platek i molinezji - dziś banał, choć w maju 2010 roku był to dla nas kosmiczny sukces. Potem przyszedł czas na skalary - udało się, aż się znudziło. To było łatwe, choć pracochłonne. Z altumami niestety nie daliśmy rady - totalna porażka. Odchowaliśmy "szkoleniowe" paletki od Czariana, skazane przez Wędkarzza na pozostawienie w reklamówce pod śmietnikiem. Żyją i rosną do dziś.
Udało nam się zorganizować spotkania akwarystycznych oszołomów w Supraślu. Poznaliśmy wielu wspaniałych ludzi, którym serdecznie dziekujemy. Poznaliśmy też innych, donoszących na nas na innych forach. Spotkania umarły śmiercią naturalną, narobiliśmy sobie sporo wrogów.
Napisałem kilka artykułów do Magazynu Akwarium, kilka felietonów, po których wyrzucono mnie z Redakcji - były zbyt ostre dla wielu autorytetów akwarystycznych, a zwłaszcza miejscowych ich wdupowłazów.
Akwaponika w skali ogrodniczej też nie wypaliła. Nasze dzieci zajadały sie truskawkami i poziomkami spod folii. Nasi goście omijali je z daleka dowiadując się, że owoce i warzywa rosną obficie na rybim gównie. Świńskie, końskie, krowie, drobiowe im nie przeszkadza - rybie tak. Dlaczego?
Przełożenie hobby na biznes nie powiodło się. Utopiliśmy w tym kupę kasy, ze szczególnym wskazaniem na kupę
. Zbiorniki, rybki i roślinki przejdą nieodpłatnie do jednej z instytucji charytatywnych. Będą dalej służyć tym, którzy ich naprawdę potrzebują. "Oczko wodne" na wiosnę będzie zasypane - powstanie tam piaskownica dla naszych dzieci. Jak wskazuje przykład Alka, bez akwarystyki da się żyć, bez żeglowania - nie - navigare neceste est.
Pożegnalne spotkanie z naszymi akwariami urządzamy w piątek, w przeddzień święta Zmarłych. Chętnych zapraszamy do nas.
Od ponad czterech lat "bawiliśmy się" w akwarystykę. Zaczynając od zera, nie mając zielonego pojęcia, jak wygląda gupik czy inna platka. Postawiliśmy sobie bardzo wysoko poprzeczkę. Dziś wiemy, że daliśmy

Piewszą radością było rozmnożenie gupików, platek i molinezji - dziś banał, choć w maju 2010 roku był to dla nas kosmiczny sukces. Potem przyszedł czas na skalary - udało się, aż się znudziło. To było łatwe, choć pracochłonne. Z altumami niestety nie daliśmy rady - totalna porażka. Odchowaliśmy "szkoleniowe" paletki od Czariana, skazane przez Wędkarzza na pozostawienie w reklamówce pod śmietnikiem. Żyją i rosną do dziś.
Udało nam się zorganizować spotkania akwarystycznych oszołomów w Supraślu. Poznaliśmy wielu wspaniałych ludzi, którym serdecznie dziekujemy. Poznaliśmy też innych, donoszących na nas na innych forach. Spotkania umarły śmiercią naturalną, narobiliśmy sobie sporo wrogów.
Napisałem kilka artykułów do Magazynu Akwarium, kilka felietonów, po których wyrzucono mnie z Redakcji - były zbyt ostre dla wielu autorytetów akwarystycznych, a zwłaszcza miejscowych ich wdupowłazów.
Akwaponika w skali ogrodniczej też nie wypaliła. Nasze dzieci zajadały sie truskawkami i poziomkami spod folii. Nasi goście omijali je z daleka dowiadując się, że owoce i warzywa rosną obficie na rybim gównie. Świńskie, końskie, krowie, drobiowe im nie przeszkadza - rybie tak. Dlaczego?
Przełożenie hobby na biznes nie powiodło się. Utopiliśmy w tym kupę kasy, ze szczególnym wskazaniem na kupę

Pożegnalne spotkanie z naszymi akwariami urządzamy w piątek, w przeddzień święta Zmarłych. Chętnych zapraszamy do nas.
- 0
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość