Dawno już zapomniałem, że kiedyś założyłem ten wątek, jednak ostatnie zdarzenia w moim małym akwarystycznym światku technikali przypomniały mi o nim.
Już jakiś czas temu moje do tej pory wynoszone "pod niebiosa" filterki Tunze trafił szlag, może nie definitywna kaplica, ale jakość a właściwie "terkot" pracy, nie pozwalał na ich dalsze użytkowanie w normalnie funkcjonujących pomieszczeniach mieszkalnych.
Hałas zdecydowanie i to bardzo przekroczył normy decybeli jakie przeznaczone są dla ludzi, nie posiadających wad słuchu -> zostałem bez podstawowej filtracji w tandze.
Obecnie w przeciągu tygodnia "zgasły" mi oba falowniki hydor coralia w "posolonym" -> zostałem bez podstawowej cyrkulacji w "słonych dziurach".
Dodam tylko, że wszystkie sprzęciki mają podobną liczbę miesięcy działania - w żadnym z przypadków nie minęły 4 lata od ich zakupu, choć wszystkie są po gwarancji.
Mam nadzieję, że nie jest to jednak prawo serii, bo oba falowniki z Tangi ( tunze i corallia ) mają porównywalny przebieg i "zamieszkanie" w moich baniakach, co złom który właśnie się wykończył