Akwarystyczny Spływ Kajakowy rzeką Krutynią 3-4.06.2017 r.
Re: Akwarystyczny Spływ Kajakowy rzeką Krutynią 3-4.06.2017
Wysłałem Ci kilka zdjęć. Niestety nie za dużo...
- 0
Re: Akwarystyczny Spływ Kajakowy rzeką Krutynią 3-4.06.2017
No to popływalim czyli z osomozą nie wygrasz
Nadszedł czas małego, pierwszego podsumowania.
Jest to jedynie moja subiektywna i to niestety okrojona wersja wydarzeń.
Ale od brzegu
Pomysł spływu zrodził się w zimie, dokładnie to w Supraślu, a jeszcze dokładniej to na naszej pierwszej ( niezwykle udanej ) tegorocznej imprezie plenerowej czyli kuligu na skraju Puszczy Knyszyńskiej.
Powstał on w osmotycznym stanie głowy kolegi Sebana, jako jego w pełni autorski projekt, tyle że w osmotycznym transie biesiadników został on "zaklepany na pniu" i jak to pomysły po osomozie szybko zapomniany.......ale jak się okazało nie przez wszystkich.
(to jest dobre miejsce do wklejenia myśli ManiegoPi o zorganizowaniu może wczesną jesienią w Tykocinie ogniska z puszczeniem ludzi w biebrzańskie bagna - nie muszę chyba pisać, iż osmotycznie okrzyknąłem pomysł jako świetny)
Obecnie wracając jednak tematu wypowiedzi, sądziłem iż pomysł jednak przepadł z tupotem białych mew, ale nie, jak feniks z popiołów powstał i to nie z glinianych nóg. Osmoza w Chrustach rozwiązała języki - zasialiśmy ziarno, najaktywniejszy w tym był oczywiście nie kto inny jak Pan Utajniony. Ziarno zaczęło kiełkować jeszcze w trakcie zewnętrznych inhalacji Proszę się Zalogować lub Zarejestrować, jeżeli chcesz zobaczyć obrazek dołączony do postu objawił się pierwszy sponsor - Krzysiu Małańczak (płaszka.pl). Już nieco później Seban zarzucał sieci, nadstawiał ucha i zbierał informacje. Oczywiście na pierwszy ogień przesłuchań poszła Akwa Mania.
Po początkowym entuzjazmie podjarka nieco przygasła, choć projekt nie zszedł do popiołu. Miejscowe przygotowania trwały, Sebastian wyrabiał chody i pozwolenia - było wiadomo SPŁYW już będzie, organizacyjnie pod patronatem AO.pl i arowana.pl, ale bez sponsorów. I tu przełomem okazała się wizyta na WDA - kajaki popłynęły.
Ogień
Wiedziałem, że już od piątku impreza się rozkręca, a ja ciągle w Białym. Podjąłem nawet nieudolne próby przemieszczenia się na miejsce, ale chronił mnie Palec Boży ( a może nie ).
Dotarłem w sobotę. Zaczęło się dobrze, bo od interesującego wykładu o kozach i ślizach absorbującego na tyle, że nie myślałem o spożyciu. Generalnie do obiadu jedynie pifo (no może dwa, może trzy, może pięć). Tak czy inaczej na kajaczki droga już była raźna. Wyśmienity pomysł o stworzeniu kajakowej pary z Adamsem, dziwne, ale skuteczne próby usadowienia się w wodnym środku transportu, zwariowana nawigacja i sterowanie, ale parliśmy w chyba największym możliwym zanurzeniu cały czas do przodu ( a i owszem widoczki były piękne tej wiosny), ale płyniemy.
HA pierwsza nadbrzeżny pijalnia - oczywiście cumujemy. Tam ze zgrozą odkrywamy mapę - na miejsce jeszcze prawie 12 km i ok 3 godz. spływu (wtf), ale skwapliwie informujemy o tym wyłaniających się członków naszej grupy, jak się później okazało byli tacy co potraktowali to dosłownie, choć prawda (jak wspomniałem, nie dla wszystkich) okazała się taka, że za następnym zakrętem jest już "koniec wycieczki", jednak duża szkoda - mało.
.........Choć chyłkiem, przez nikogo nie zauważeni, nieco zdezorientowani naszą dezinformacją, dwa kajaczki przelazły tamę/śluzę (tak po prawdzie to nie wiem jaka to była przeszkoda) i powiosłowały te nieszczęsne 12 km. Ciekawe kiedy zorientowali się, że coś nie jest tak (ale, żeby to już wpływ osomozy - nie, chyba nie ).
Ale poczekaliśmy, poczekaliśmy (uwaga w tym momencie pojawiła się osmoza), aranżanci przystąpili do biotopów, aż wstyd przyznać, nie widziałem żadnego zalanego szkiełka, choć momentalnie acz sukcesywnie sam zaczynałem być jak te szkiełka (i nie chodzi o to, że nagle jakimś cudem straciłem na wadze). Ta część robocza zakończyła się dość szybko, nadszedł czas części rozrywkowo-integracyjnej, tyle że ja już w niej nie uczestniczyłem (osomoza wygrała).
Owszem dotarłem jakoś na miejsce ogniska, ale ognia już nie pamiętam, bo trafiłem w objęcia Morfeusza, na tyle niefortunnie, że za noclegownię obrałem damską ubikację, gdzie dość szybko zostałem odkryty (choć wcale się nie chowałem) i "karnie" choć zapewne z troski przetransportowany na wcześniej przypisane mi miejsce do spania - z przesłuchań świadków była godzina.....21 .
Ten czas samotności i snu pozwolił mi już na zarejestrowanie powrotu tych późniejszych i "mocniejszych" biesiadników, było to o tyle proste, gdyż jeden z ostatnich po powrocie, zwiedzeniu szafy i kibelka oświadczył mi, żebym się posunął, wlazł mi w opakowaniu do łóżka, zabrał kołdrę, obrócił się i zasnął, a dopiero rano po siusiu przeniósł się na swoją miejscówkę (gdyby komuś zaświtała w głowie sodomia, to nic z tych rzeczy, osobiście nie w moim typie ).
Rano
Kiedy nazajutrz pytano mnie :
Jak się czuję ?
Co bym chciał ?
Odpowiadałem, że nie wiem i była to prawda.
Z czasem dotarło do mnie, że była to naprawdę udana impreza
Brzeg
Dziękuję Wszystkim, że mogłem się z Wami spotkać i bawić, współczuję Tym którzy musieli mnie słuchać, jestem wdzięczny Tym którzy pomogli mi w chwilach słabości, dziękuję za ogólną życzliwość całego grona.
A zwłaszcza jeszcze raz dziękuję Sebanowi - tu nieco trawestując - prawdziwego mężczyznę, można poznać po tym jak zaczyna, trwa w zamiarze i kończy.
Dzięki Wszystkim jeszcze raz, to dzięki Wam imprezkę można odhaczyć jako udana i uśmiechnięta.
Nadszedł czas małego, pierwszego podsumowania.
Jest to jedynie moja subiektywna i to niestety okrojona wersja wydarzeń.
Ale od brzegu
Pomysł spływu zrodził się w zimie, dokładnie to w Supraślu, a jeszcze dokładniej to na naszej pierwszej ( niezwykle udanej ) tegorocznej imprezie plenerowej czyli kuligu na skraju Puszczy Knyszyńskiej.
Powstał on w osmotycznym stanie głowy kolegi Sebana, jako jego w pełni autorski projekt, tyle że w osmotycznym transie biesiadników został on "zaklepany na pniu" i jak to pomysły po osomozie szybko zapomniany.......ale jak się okazało nie przez wszystkich.
(to jest dobre miejsce do wklejenia myśli ManiegoPi o zorganizowaniu może wczesną jesienią w Tykocinie ogniska z puszczeniem ludzi w biebrzańskie bagna - nie muszę chyba pisać, iż osmotycznie okrzyknąłem pomysł jako świetny)
Obecnie wracając jednak tematu wypowiedzi, sądziłem iż pomysł jednak przepadł z tupotem białych mew, ale nie, jak feniks z popiołów powstał i to nie z glinianych nóg. Osmoza w Chrustach rozwiązała języki - zasialiśmy ziarno, najaktywniejszy w tym był oczywiście nie kto inny jak Pan Utajniony. Ziarno zaczęło kiełkować jeszcze w trakcie zewnętrznych inhalacji Proszę się Zalogować lub Zarejestrować, jeżeli chcesz zobaczyć obrazek dołączony do postu objawił się pierwszy sponsor - Krzysiu Małańczak (płaszka.pl). Już nieco później Seban zarzucał sieci, nadstawiał ucha i zbierał informacje. Oczywiście na pierwszy ogień przesłuchań poszła Akwa Mania.
Po początkowym entuzjazmie podjarka nieco przygasła, choć projekt nie zszedł do popiołu. Miejscowe przygotowania trwały, Sebastian wyrabiał chody i pozwolenia - było wiadomo SPŁYW już będzie, organizacyjnie pod patronatem AO.pl i arowana.pl, ale bez sponsorów. I tu przełomem okazała się wizyta na WDA - kajaki popłynęły.
Ogień
Wiedziałem, że już od piątku impreza się rozkręca, a ja ciągle w Białym. Podjąłem nawet nieudolne próby przemieszczenia się na miejsce, ale chronił mnie Palec Boży ( a może nie ).
Dotarłem w sobotę. Zaczęło się dobrze, bo od interesującego wykładu o kozach i ślizach absorbującego na tyle, że nie myślałem o spożyciu. Generalnie do obiadu jedynie pifo (no może dwa, może trzy, może pięć). Tak czy inaczej na kajaczki droga już była raźna. Wyśmienity pomysł o stworzeniu kajakowej pary z Adamsem, dziwne, ale skuteczne próby usadowienia się w wodnym środku transportu, zwariowana nawigacja i sterowanie, ale parliśmy w chyba największym możliwym zanurzeniu cały czas do przodu ( a i owszem widoczki były piękne tej wiosny), ale płyniemy.
HA pierwsza nadbrzeżny pijalnia - oczywiście cumujemy. Tam ze zgrozą odkrywamy mapę - na miejsce jeszcze prawie 12 km i ok 3 godz. spływu (wtf), ale skwapliwie informujemy o tym wyłaniających się członków naszej grupy, jak się później okazało byli tacy co potraktowali to dosłownie, choć prawda (jak wspomniałem, nie dla wszystkich) okazała się taka, że za następnym zakrętem jest już "koniec wycieczki", jednak duża szkoda - mało.
.........Choć chyłkiem, przez nikogo nie zauważeni, nieco zdezorientowani naszą dezinformacją, dwa kajaczki przelazły tamę/śluzę (tak po prawdzie to nie wiem jaka to była przeszkoda) i powiosłowały te nieszczęsne 12 km. Ciekawe kiedy zorientowali się, że coś nie jest tak (ale, żeby to już wpływ osomozy - nie, chyba nie ).
Ale poczekaliśmy, poczekaliśmy (uwaga w tym momencie pojawiła się osmoza), aranżanci przystąpili do biotopów, aż wstyd przyznać, nie widziałem żadnego zalanego szkiełka, choć momentalnie acz sukcesywnie sam zaczynałem być jak te szkiełka (i nie chodzi o to, że nagle jakimś cudem straciłem na wadze). Ta część robocza zakończyła się dość szybko, nadszedł czas części rozrywkowo-integracyjnej, tyle że ja już w niej nie uczestniczyłem (osomoza wygrała).
Owszem dotarłem jakoś na miejsce ogniska, ale ognia już nie pamiętam, bo trafiłem w objęcia Morfeusza, na tyle niefortunnie, że za noclegownię obrałem damską ubikację, gdzie dość szybko zostałem odkryty (choć wcale się nie chowałem) i "karnie" choć zapewne z troski przetransportowany na wcześniej przypisane mi miejsce do spania - z przesłuchań świadków była godzina.....21 .
Ten czas samotności i snu pozwolił mi już na zarejestrowanie powrotu tych późniejszych i "mocniejszych" biesiadników, było to o tyle proste, gdyż jeden z ostatnich po powrocie, zwiedzeniu szafy i kibelka oświadczył mi, żebym się posunął, wlazł mi w opakowaniu do łóżka, zabrał kołdrę, obrócił się i zasnął, a dopiero rano po siusiu przeniósł się na swoją miejscówkę (gdyby komuś zaświtała w głowie sodomia, to nic z tych rzeczy, osobiście nie w moim typie ).
Rano
Kiedy nazajutrz pytano mnie :
Jak się czuję ?
Co bym chciał ?
Odpowiadałem, że nie wiem i była to prawda.
Z czasem dotarło do mnie, że była to naprawdę udana impreza
Brzeg
Dziękuję Wszystkim, że mogłem się z Wami spotkać i bawić, współczuję Tym którzy musieli mnie słuchać, jestem wdzięczny Tym którzy pomogli mi w chwilach słabości, dziękuję za ogólną życzliwość całego grona.
A zwłaszcza jeszcze raz dziękuję Sebanowi - tu nieco trawestując - prawdziwego mężczyznę, można poznać po tym jak zaczyna, trwa w zamiarze i kończy.
Dzięki Wszystkim jeszcze raz, to dzięki Wam imprezkę można odhaczyć jako udana i uśmiechnięta.
- 9
Mann am Boden
Re: Akwarystyczny Spływ Kajakowy rzeką Krutynią 3-4.06.2017
miewan pisze:No to popływalim czyli z osomozą nie wygrasz
Wyśmienity pomysł o stworzeniu kajakowej pary z Adamsem, dziwne, ale skuteczne próby usadowienia się w wodnym środku transportu, zwariowana nawigacja i sterowanie, ale parliśmy w chyba największym możliwym zanurzeniu cały czas do przodu ( a i owszem widoczki były piękne tej wiosny), ale płyniemy.
żeby nie było że konfabuluje mała relacja
- 0
Re: Akwarystyczny Spływ Kajakowy rzeką Krutynią 3-4.06.2017
fotorelacja ze startu dwójki bez sternika
- 6
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.
Re: Akwarystyczny Spływ Kajakowy rzeką Krutynią 3-4.06.2017
Też zdążyłem chłopakom zrobić jedno zdjęcie:
ManiaPi mina adamsa na Twoim pierwszym zdjęciu bezcenna
ManiaPi mina adamsa na Twoim pierwszym zdjęciu bezcenna
- 6
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.
Ostatnio zmieniony 05 cze 2017, 21:39 przez Windus, łącznie zmieniany 2 razy
Re: Akwarystyczny Spływ Kajakowy rzeką Krutynią 3-4.06.2017
jako że niektórzy stratowali jak wodoloty to fotek nie mają
fotek nie podpisuję bo nie,
fotek nie podpisuję bo nie,
- 3
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.
Re: Akwarystyczny Spływ Kajakowy rzeką Krutynią 3-4.06.2017
taa, osada olimpijska - pewne złoto, gdyby przy torach kajakarskich nie rozstawiali piwnych bufetów
- 2
Mann am Boden
Re: Akwarystyczny Spływ Kajakowy rzeką Krutynią 3-4.06.2017
Windus pisze:Też zdążyłem chłopakom zrobić jedno zdjęcie:
ManiaPi mina adamsa na Twoim pierwszym zdjęciu bezcenna
Chyba już mamy tło plakatu przyszłorocznego spływu
- 1
Re: Akwarystyczny Spływ Kajakowy rzeką Krutynią 3-4.06.2017
Misiak pisze:
Chyba już mamy tło plakatu przyszłorocznego spływu
frekwencja będzie rekordowa
- 0
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości