Oczywiście nadal jestem otwarty na odwiedziny i

"na dachu", ale byliśmy dzisiaj z adamsem u thaza.
Bidula cierpi na leśnym wygnaniu, może najechalibyśmy jego nowe pomieszczenia, padła luźna propozycja na prawosławnego sylwestra ( bez opcji nocnej ), ale to środek tygodnia i dojechać tam komunikacją miejską to niech cie licho, może ta lub następna sobota lub piątek.
Choć i tak Prezes musiałby pewnie wybłagać najpierw małżowinkę ( a przecież świeżutki osesek w chacie ) zanim zdecydowałby się na taki krokjest zawsze opcja miejscówki "środkomiejskiej"