Przepraszam, że tak długo to trwało ale mam urwanie głowy w robocie. Wszyscy wszystko chcą na przedwczoraj.
Mój LT ewoluował jak pewnie większość baniaków. Było to 112l brutto z oświetleniem 2x18W w T8. Na cienkiej warstwie piasku postawiłem trzy szklane doniczki z ziemią ogrodową. Wysokość doniczki wynosiła 6 cm. Wybrałem taka wysokość, gdyż chciałem doniczki obsypać piaskiem aby nie było ich widać. Co też uczyniłem. Jednak niezliczona ilość ancistrusów sp. spowodowała, iż piasek przesuwał się po całym dnie, niczym wydmy na pustyni. Najczęściej wszelkiego rodzaju podkopy robił samiec, gdy miał przerwę kilku dni od pilnowania jednego potomstwa do ponownego zaganiania kolejnej samicy do inkubatora.
Do doniczek, na wysokość 4-5 cm wsypałem mieszankę ziemi ogrodowej uniwersalnej przygotowaną w proporcji:
- 5 garści ziemi
- jedna garść keramzytu
- jedna garść piasku kwarcowego
- jedna garść gliny
- pół garści węgla aktywnego.
Na tak przygotowaną mieszankę położyłem siatkę tynkarską. Na siatkę sadziłem rośliny z dość mocno przyciętymi korzeniami, przysypując wszystko żwirem o granulacji 4-8mm.
Rośliny posadzone w doniczkach to dwie odmiany nurzańca, żabienica, ludwiga repens, kryptokoryna karbowana i green oraz hedyotis salzmanii. Do korzeni przywiązałem epifity, anubiasy i mikrosorium oraz bolbitisa. Na powierzchni pływała pistia i rzęsa wodna. Wszystko oprócz nurzańca ruszyło po około 5 może 6 tygodniach, jeden nurzaniec ruszył po około dwóch miesiącach, a drugi po około trzech miesiącach. Obsadę w postaci ancistrusów sp., mieczyków, gipików i ampularii zacząłem stopniowo dodawać od piątego tygodnia po zalaniu. Po około pół roku miałem spore przerybienie, co miesiąc wyciągałem około 50 ancistrusów sp., 50 ampularii, 20 gupików i mieczyków oddając do sklepu.
Świecenie zacząłem od jednej świetlówki przez 6h. Po tygodniu wydłużyłem o godzinę i tak co tydzień o godzinę do 10h. W trzecim tygodniu dołożyłem drugą świetlówkę na dwie godziny i co tydzień wydłużałem o godzinę. Doszedłem w końcu do świecenia 10h na dobę z czego 2h świeciła pierwsza, następnie 6h świeciła pierwsza i druga i kolejne 2h świeciła druga. Dodatkowo dodałem ledy na pół godziny przed zapaleniem pierwszej świetlówki i na pół godziny po zgaszeniu drugiej świetlówki. Przy takim oświetleniu akwarium funkcjonowało rok. Rośliny miały spory przyrost, ryby się mnożyły i zżerały każdą ilość pokarmu. Gdy masa roślinna się zwiększyła, z czystej ciekawości, zacząłem podawać aldehyd glutarowy ilości 1ml dziennie. Nie zobaczyłem żadnej różnicy, dlatego zacząłem podawać 3 ml dziennie. Przy takiej dawce widać było większy przyrost wszystkich roślin, ale przede wszystkim nurzańca i ludwigi repens. Po około roku dołożyłem trzecią świetlówkę 18W w T8, od razu na 8 środkowych godzin świecenia. Do tego czasu nie miałem żadnych problemów z glonami. Nawet na starcie z okrzemkami. Po dołożeniu trzeciej świetlówki pojawił się problem. W przeciągu tygodnia pojawiły się krasnorosty. Najpierw tylko na nurzańcu, na górze przy wylocie wody z deszczowni. Następnie krasnorosty zaczęły schodzić na dół liści i przerzuciły się na anubiasy. Dodatkowo na anubiasach i przedniej szybie pojawiły się zielenice. Po około dwóch tygodniach ustawiłem światło następująco: ledy, za pół godziny pierwsza świetlówka po godzinie druga świetlówka po kolejnej godzinie trzecia świetlówka, po kolejnych 6h pierwsza się wyłącza, po kolejnej godzinie druga się wyłącza i po kolejnej godzinie trzecia się wyłącza i po pół godzinie gasną ledy. Dało mi to 10h świecenie z czego 2h jedna świetlówka, 2h dwie świetlówki i 6h trzy świetlówki i 11h ledy niecałe dwa waty. Równocześnie z ustawieniem takiego światła zacząłem podawać 5ml aldehydu glutarowego dziennie, po podmianie 7ml oraz 2 czasem 3 ml potasu. Podmiany co tydzień 30%-50% wody. Przyrost masy roślinnej ogromny. Co tydzień wycinałem około 8l liści nurzańca, ludwigi i żabienicy. Nurzaniec kwitł na okrągło, co tydzień wycinałem 3 do 5 sprężynek z kwiatkiem, kwitły też anubiasy. Największy anubias wypuszczał na początku po 3 liście tygodniowo,a gdy likwidowałem akwarium to kilkanaście liści tygodniowo. Tak się rozrósł, że musiałem go pociąć aby go wyjąć z akwarium. Po wyjęciu i złożeniu w całość zajmował ponad 3/4 powierzchni pralki. Nurzaniec oczywiście zaczął wychodzić z doniczek i rósł wszędzie. Tygodniowo z jednej gałęzi było do 3 szczepek. Trzytygodniowy wyjazd i brak opieki nad akwarium (gdy mnie nie ma, żona podaje tylko pokarm rybom i nawozy o ile są w dozownikach) spowodował, że rośliny zaczęły wychodzić z akwarium.
Ważna rzecz, ludwiga repens, żabienica i kryptokoryna bardzo szybko wyżerają substancje odżywcze z ziemi. Po pół roku musiałem wymieniać mieszankę i przesadzać rośliny. Wszystkie rośliny miały bardzo mocno rozbudowany system korzeniowy. W akwarium nie dało rady ich przesadzić. Aby je przesadzić wyciągałem doniczki z akwarium.
Jestem zwolennikiem sporej nadfiltracji dlatego w szkiełku chodził HW 303 zapchany na maksa mediami filtracyjnymi aby nie było pralki. Jak dla mnie robił swoje ale gdybym miał większy kubełek to podpiąłbym większy. Jako mechanik, aby zbierać tartak ancistrusów chodził jakiś wewnętrzny chińczyk susnsun 1000l/h. Jeżeli nigdzie nie wyjeżdżałem i robiłem systematycznie co tydzień podmiany to parametry nie były złe: NO2 zero, NO3 mniej niż 30, pH 6,8 do 7,2, PO4 nie miałem testów. Jeżeli uda mi się uruchomić swojego kompa to wstawię kilka zdjęć buszu jaki miałem. Namiastkę tego można zobaczyć w moim wątku 450l, tam przez chwilę też chciałem zrobić LT.