Mała niecka - 375L
Re: Mała niecka - 375L
Niestety bez zielonego to już nie to 

- 0
cierpliwość trzeba znaleźć głęboko w sobie
Re: Mała niecka - 375L
adams2121 pisze:Niestety bez zielonego to już nie to
zgadzam się z Tomkiem....
swoją drogą dlaczego to Sobie robisz....? akwarium i tak wygląda jak uboga praczka( kolorystycznie) a Ty zabierasz z niego jedyny wyrazisty, barwny element .....

- 2
Re: Mała niecka - 375L
Ryby co chwila wykopywały mi rośliny, w dodatku przy ubogim oświetleniu chwast rósł tak sobie, stąd taka decyzja 

- 0
Re: Mała niecka - 375L
Niedawno wspominałem, że odłowiłem samicę Callipterusa razem z muszla w której pilnuje ikry. Dziś w kotniku zobaczyłem młode Callipterusy!
Na dzień dobry przygotowałem im roztarty na pył pokarm softline carnivore. Mam w zamrażarce serca wołowe, to bardzo drobny pokarm i ryby w ogólnym nie chciały go jeść, nada się dla tych podrostków? Ewentualnie co jeszcze im podać?
Kolejne pytanie, dwie inne samice pilnują ikry w swoich muszlach, na dniach trzeba będzie je odłowić, zastanawiam się czy wrzucić je do kotnika z młodymi, czy raczej mogłyby pożreć narybek od innej samicy i lepiej umieścić je w oddzielnym kotniku, a dopiero potem połączyć młode. Zakładam, że i w tym przypadku młode pojawia się po około dwóch tygodniach, więc dałbym radę utrzymać wszystkie mioty najpierw w jednym kotniku, a następnie w jednym akwarium ze względu na krótkie odstępy czasu. Myślę tu o dysproporcjach w rozmiarze, a co za tym idzie konkurencji przy zdobywaniu pokarmu.

Kolejne pytanie, dwie inne samice pilnują ikry w swoich muszlach, na dniach trzeba będzie je odłowić, zastanawiam się czy wrzucić je do kotnika z młodymi, czy raczej mogłyby pożreć narybek od innej samicy i lepiej umieścić je w oddzielnym kotniku, a dopiero potem połączyć młode. Zakładam, że i w tym przypadku młode pojawia się po około dwóch tygodniach, więc dałbym radę utrzymać wszystkie mioty najpierw w jednym kotniku, a następnie w jednym akwarium ze względu na krótkie odstępy czasu. Myślę tu o dysproporcjach w rozmiarze, a co za tym idzie konkurencji przy zdobywaniu pokarmu.
- 0
Re: Mała niecka - 375L
Na większość pytań nie odpowiem - nie ta wiedza, nie ten rejon, nie ten świat..
Natomiast co do żywienia.
Roztarte Pokarmy suche, płatki, spirulina, do tego wrotka żywa, bądź mrożona, a najlepiej pierwotniaki, nastaw Artemie
Natomiast co do żywienia.
Roztarte Pokarmy suche, płatki, spirulina, do tego wrotka żywa, bądź mrożona, a najlepiej pierwotniaki, nastaw Artemie

- 0
cierpliwość trzeba znaleźć głęboko w sobie
Re: Mała niecka - 375L
Rano zajrzałem do kotnika, żeby nakarmić młode i po paru sekundach na twarzy banan
z muszli wyszło więcej larw, naliczyłem 63szt! Samicę odłowiłem do ogólnego, w końcu nie jadła od ponad dwóch tygodni (nie chciała przyjmować pokarmu, cały czas siedziała w muszli wachlując ikrę) mam nadzieję, że teraz opuści muszle i napełni brzuch 


- 0
Re: Mała niecka - 375L
Będę się powtarzał i tu zdania nie zmieniam "Po co ?"
Wysiłek ergonomiczny utrzymania całości lub większości wylęgu przy życiu jest potężny - no chyba, że całość jest nastawiona na ewentualny zysk, sprzedaż, pokrycie kosztów zakupu rodziców - ale tu trzeba było wybrać tropheusy.
Z góry piszę, że tłumaczenie - "bo bardzo chciałem je rozmnożyć i bardzo chcę zobaczyć jak rosną i je wychować" do mnie nie przemawia, z prostych kilku powodów.
1. ogromny stres dla samicy - pierwszy fakt wyłowienia (choć tu bardzo łatwego) i przeniesienia do nowego środowiska by po jakimś czasie ponownie ją wsiedlić do "akwamatki" ( z całością procesów adaptacyjnych)
2. możliwe, że wychów większej ilości narybku, ale brak selekcji naturalnej, potencjalnych zagrożeń w "akwacórce" więc i nieco przytępione instynkty zachowawcze
3. "bogactwo plonów" - pozorne przekonanie o możliwości podaży na nasze pociechy, biorące się z faktu że sam miotałem się żeby je zakupić - jakoś zawsze tak jest, że w drugą stronę to nie działa.
I teraz, argumenty za zostawieniem wszystkiego w cholerę w akwa ogólnym
1. jakaś tam w miarę naturalna forma odchowu, młode uczą się reagować na zagrożenia, przetrwają najsilniejsze z najlepszymi genami i dopiero taka selekcja pozwala na "uczciwą" odsprzedaż ewentualnych nadwyżek, bo zdecydowanie zapewni wymianę pokoleniową.
2. brak zawrotów głowy i kombinacji "czym to wykarmić", w tych warunkach wykarmią się same.
3. zrealizowania założenia i pasji (tylko ograniczone ilościową skalą ) - "bo bardzo chciałem je rozmnożyć i bardzo chcę zobaczyć jak rosną i je wychować" - a to do mnie przemawia.
Gdyby jednak na "sztuczno" to :
żywe wrotki, plankton (jak teraz to chyba tylko zakup "woreczków" ) lub nastawienie artemii (świeży wylęg)
przy obecności samicy często jest tak, że to ona dostarcza żarcia "plując kawałkami w miot"
próby "proszkawania" sztucznej karmy
baniak higieniczny ( ściąganie resztek)
Jeżeli już chcesz się tak bawić to nastawiaj dla "ostrożności" trzy kotniki.
Wysiłek ergonomiczny utrzymania całości lub większości wylęgu przy życiu jest potężny - no chyba, że całość jest nastawiona na ewentualny zysk, sprzedaż, pokrycie kosztów zakupu rodziców - ale tu trzeba było wybrać tropheusy.
Z góry piszę, że tłumaczenie - "bo bardzo chciałem je rozmnożyć i bardzo chcę zobaczyć jak rosną i je wychować" do mnie nie przemawia, z prostych kilku powodów.
1. ogromny stres dla samicy - pierwszy fakt wyłowienia (choć tu bardzo łatwego) i przeniesienia do nowego środowiska by po jakimś czasie ponownie ją wsiedlić do "akwamatki" ( z całością procesów adaptacyjnych)
2. możliwe, że wychów większej ilości narybku, ale brak selekcji naturalnej, potencjalnych zagrożeń w "akwacórce" więc i nieco przytępione instynkty zachowawcze
3. "bogactwo plonów" - pozorne przekonanie o możliwości podaży na nasze pociechy, biorące się z faktu że sam miotałem się żeby je zakupić - jakoś zawsze tak jest, że w drugą stronę to nie działa.
I teraz, argumenty za zostawieniem wszystkiego w cholerę w akwa ogólnym
1. jakaś tam w miarę naturalna forma odchowu, młode uczą się reagować na zagrożenia, przetrwają najsilniejsze z najlepszymi genami i dopiero taka selekcja pozwala na "uczciwą" odsprzedaż ewentualnych nadwyżek, bo zdecydowanie zapewni wymianę pokoleniową.
2. brak zawrotów głowy i kombinacji "czym to wykarmić", w tych warunkach wykarmią się same.
3. zrealizowania założenia i pasji (tylko ograniczone ilościową skalą ) - "bo bardzo chciałem je rozmnożyć i bardzo chcę zobaczyć jak rosną i je wychować" - a to do mnie przemawia.
Gdyby jednak na "sztuczno" to :
żywe wrotki, plankton (jak teraz to chyba tylko zakup "woreczków" ) lub nastawienie artemii (świeży wylęg)
przy obecności samicy często jest tak, że to ona dostarcza żarcia "plując kawałkami w miot"
próby "proszkawania" sztucznej karmy
baniak higieniczny ( ściąganie resztek)
Jeżeli już chcesz się tak bawić to nastawiaj dla "ostrożności" trzy kotniki.
- 0
Mann am Boden
Re: Mała niecka - 375L
Andrzej, czekałem na Twoją reakcję i dziękuję za tak długi wywód, bo spodziewałem się jedynie "Michał, po cholerę to robisz?!"
Wiem, że jest z tym kupa zamieszania i zachodu, wiem. Ogólny plan jest taki, że odłowię tylko jedną z dwóch samic w ogólnym, jednym słowem miot tej trzeciej przyjdzie na świat, o ile przyjdzie na dnie ogólnego akwarium. Wiem, że koszta związane z odchowaniem młodych w oddzielnym baniaku są niemałe, ale postawiłem sobie za cel rozmnożenie jednego z posiadanych gatunków i padło na Callipterusa. Zobaczymy co z tego wyjdzie i ile młodych w ogóle przeżyje i dorośnie, a wtedy będę się zastanawiał, może ktoś kupi kilka sztuk, a może będę je oddawał po sklepach
Muszę się z Tobą zgodzić, że moja interwencja jest stresem dla samicy, choć z drugiej strony 99% czasu spędzonego w kotniku nie wyściubiała nosa z muszli, więc może nawet nie zauważyła co jest grane, kwestia aby jak najszybciej zaaklimatyzowała się z powrotem w ogólnym i zaczęła przyjmować pokarm.


Muszę się z Tobą zgodzić, że moja interwencja jest stresem dla samicy, choć z drugiej strony 99% czasu spędzonego w kotniku nie wyściubiała nosa z muszli, więc może nawet nie zauważyła co jest grane, kwestia aby jak najszybciej zaaklimatyzowała się z powrotem w ogólnym i zaczęła przyjmować pokarm.
- 0
Re: Mała niecka - 375L
Kiedyś Misiak wspominał mi o karmieniu ryb siekanymi krewetkami, sprawdziłem i rzeczywiście ryby bardzo chętnie pobierały ten pokarm, więc zacząłem go podawać w miarę regularnie. Przy ostatnim przygotowywaniu kolejnej porcji pomyślałem, że może mały tutorial komuś się przyda

- 4
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości