phyllonemus typus
Re: phyllonemus typus
W zasadzie nie... Mam ruch, mamseksualne podchody .... Mam inkubacje..... I nie mam narybku u innych rybek. ..... To wieczne glodomory są
- 0
Pozdrawiam
Tomek

シクリッド タンガニーカ
Re: phyllonemus typus
W poszukiwaniu żarła
- 0
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.
Mann am Boden
Re: phyllonemus typus
Typusa portret własny 

- 0
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.
Mann am Boden
Re: phyllonemus typus
coś tam dla przypomnienia :
- 0
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.
Mann am Boden
Re: phyllonemus typus
Sesja ( sorki ale piwkiem nie jestem - nie ten talent, nie to oko, nie ten sprzęt) :
- 0
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.
Mann am Boden
Re: phyllonemus typus
Żesz k****, śpieszę donieść, że odeszły do krainy wiecznej tangi moje wszystkie trzy typusie
.
Były ze mną prawie dwa lata, od kiedy w grudniu 2013 odebrałem woreczek dostarczony via piwko/JEFFIK
z Tan-Mal'u.
Przez ten czas przeszły ze mną szlak wygnania rosnąc zdrowo i wytrwale, jeszcze dzisiaj ok. 1.30 każdy miał w sobie 12 cm życia (bez wąsów). Rano każdy z trzech przyssany do skimerowych wlotów tunze zamienił się w jeszcze nie capiące truchło truchło bez życia.
Nie ma na nich śladu pogryzień, nie mają wzdętych afrykańskich brzuchów ( przez 3 dni nic nie jadły, zresztą jak pozostałe ), zmian na skórze lub płetwach, wąsy jak były tak są, tylko życia w nich nie ma.
Po powrocie z Targów siłą rzeczy zapaliłem światło, tradycyjnie zwyczajowo kontrolując stan baniaczków, moja trójka jeszcze pływała ( bo to ich pora), ale pływanie to nie miało nic wspólnego z dolnym patrolowaniem dna, tylko chaotycznym, kręcącym się, wirowym ruchem wokół osi w toni akwarium. Widać było, że mają problem z błędnikiem i częściej pikują niż pływają w poziomie . Jeszcze nie przeczuwając najgorszego zwaliłem to na karb spłoszenia nagłym rozświetleniem baniaka ( ale nie byłoby to dla nich nic nowego ). Rano nie było już czego zbierać. Mam podejrzenie, że chulaszczo z chęcią molesty zapadły w odwiedziny do którejś z muszli lub groty zajmowanej przez cyclurusy i łyknęły "kwasu" ze śluzu lophibagrów, albowiem reszta obsady stoi jak stała, nawet ocalałe trzy oseski alto. Jest to jedyna rozłąkowa strata rybna jaka mnie spotkała, pozostałe wszystkie ryby są ok ( nawet nie zbladły ze smutku ), "amonia" w pozycji safe, podobnie jak stałe pH 7,8, temp. bez zmian, przejrzystość b/z, ataku glonów brak ( nic się nie zmieniło z parametrami ). Padły jedynie phyllonemusy ( a do lat geriatrii było im jeszcze daleko - odbierałem młode, u mnie co najmniej podwoiły swoje rozmiary ), nocą widziałem i petricole i bagry ochoczo pływające po piachu, masta widzę nawet teraz jak dostają łomot od lelelupasów, pisząc to coraz bardziej jestem pewny "śluzowej kontry" afrykańskiego byczogłowa w związku z bezpośrednim najściem wąsaczy

Były ze mną prawie dwa lata, od kiedy w grudniu 2013 odebrałem woreczek dostarczony via piwko/JEFFIK

Przez ten czas przeszły ze mną szlak wygnania rosnąc zdrowo i wytrwale, jeszcze dzisiaj ok. 1.30 każdy miał w sobie 12 cm życia (bez wąsów). Rano każdy z trzech przyssany do skimerowych wlotów tunze zamienił się w jeszcze nie capiące truchło truchło bez życia.
Nie ma na nich śladu pogryzień, nie mają wzdętych afrykańskich brzuchów ( przez 3 dni nic nie jadły, zresztą jak pozostałe ), zmian na skórze lub płetwach, wąsy jak były tak są, tylko życia w nich nie ma.
Po powrocie z Targów siłą rzeczy zapaliłem światło, tradycyjnie zwyczajowo kontrolując stan baniaczków, moja trójka jeszcze pływała ( bo to ich pora), ale pływanie to nie miało nic wspólnego z dolnym patrolowaniem dna, tylko chaotycznym, kręcącym się, wirowym ruchem wokół osi w toni akwarium. Widać było, że mają problem z błędnikiem i częściej pikują niż pływają w poziomie . Jeszcze nie przeczuwając najgorszego zwaliłem to na karb spłoszenia nagłym rozświetleniem baniaka ( ale nie byłoby to dla nich nic nowego ). Rano nie było już czego zbierać. Mam podejrzenie, że chulaszczo z chęcią molesty zapadły w odwiedziny do którejś z muszli lub groty zajmowanej przez cyclurusy i łyknęły "kwasu" ze śluzu lophibagrów, albowiem reszta obsady stoi jak stała, nawet ocalałe trzy oseski alto. Jest to jedyna rozłąkowa strata rybna jaka mnie spotkała, pozostałe wszystkie ryby są ok ( nawet nie zbladły ze smutku ), "amonia" w pozycji safe, podobnie jak stałe pH 7,8, temp. bez zmian, przejrzystość b/z, ataku glonów brak ( nic się nie zmieniło z parametrami ). Padły jedynie phyllonemusy ( a do lat geriatrii było im jeszcze daleko - odbierałem młode, u mnie co najmniej podwoiły swoje rozmiary ), nocą widziałem i petricole i bagry ochoczo pływające po piachu, masta widzę nawet teraz jak dostają łomot od lelelupasów, pisząc to coraz bardziej jestem pewny "śluzowej kontry" afrykańskiego byczogłowa w związku z bezpośrednim najściem wąsaczy

- 0
Mann am Boden
Re: phyllonemus typus
Andrzej,
Pani Dyrektor Generalna powiada, że mogło podskoczyć NO3 - a one sa najdelikatniejsze i taki skok mógł je dobić. Badałeś?
R
Pani Dyrektor Generalna powiada, że mogło podskoczyć NO3 - a one sa najdelikatniejsze i taki skok mógł je dobić. Badałeś?
R
- 0
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości