Wpływ agaru na NO3

Witam
Piszę w tym dziale, choć może powinienem to opisać w dziale z żywieniem. Od tygodnia walczę z ustabilizowaniem parametrów w akwarium. A właściwie głównie rozchodzi się o azotany.
Jakiś czas temu zrobiłem Shrim mix dla swoich pielęgnic. Nie był to mój pierwszy Shrim mix, a wręcz standardowy, gotowany groszek, marchewka, mrożone krewetki koktajlowe, itd. tym razem dodałem więcej agaru, żeby pokarm był w wodzie bardziej zwarty. Ryby zjadły go normalnie, w przeciągu paru minut był skonsumowany. I tak przez kilka dni popołudniami karmiłem na przemian ze spiruliną i suchym. (rano karmię mrożonkami, lasonogi, kryl.
Horror zaczął się po kilku dniach. W pierwszym sorcie padły dwie bocje i zbrojnik. Pielęgnice straciły kolory i największa dostała pasek chyba pleśniawki. Piszę chyba bo jadła normalnie i była w miarę ruchliwa.
Wszystko zanieczyszczenia na dnie zamieniły się w pleśń w kształcie galarety. Większość parametrów mieściła się w miarę w normie. Azotyny też były ok, natomiast azotany maksymalne się w skali. Używałem pasków JBL, moje pierwsze skojarzenie że poprostuj są to marne testy i okłamują. Szybka wycieczka do zoologicznego i pomiar testami kroplowymi. Wynik identyczny 150 mg/l.
Więc odmulacz w rękę i zacząłem czyszczenie. Co mnie bardzo zdziwiło wkłady narurowane były czyste, a po tym czasie jaj je założyłem powinny być już uzbierać sporą dawkę zanieczyszczeń.
Następnie wymiana wody. Miałem zapasu RO tylko 100 litrów i musiało mi to wystarczyć na pierwszy dzień, kolejne dni wymiana już tylko po 50l. Dodatkowo kolejna wycieczka do zoologicznego i zakup filtraxa no3. Dodatkowo dodałem światło w akwaponice, zimą rośliny nie filtrują za dobrze.
Po dwóch dniach zbiłem nO3 do około 20. Ryby odżyły pielęgnice zaczęły normalnie się ganiać, nabrały kolorów. Zmiany skórne u pielęgnicy z pleśniawką znikają bardzo szybko. Nie używam leków, jestem ich przeciwnikiem.
Piszę to jako przestrogę. Zawsze olewałem pomiar NO3, byłem pewien że akwaponika załatwia mi sprawę azotanów. Jednak podanie nadmiaru agaru wytrąciła mi baniaczek z równowagi.
Piszę w tym dziale, choć może powinienem to opisać w dziale z żywieniem. Od tygodnia walczę z ustabilizowaniem parametrów w akwarium. A właściwie głównie rozchodzi się o azotany.
Jakiś czas temu zrobiłem Shrim mix dla swoich pielęgnic. Nie był to mój pierwszy Shrim mix, a wręcz standardowy, gotowany groszek, marchewka, mrożone krewetki koktajlowe, itd. tym razem dodałem więcej agaru, żeby pokarm był w wodzie bardziej zwarty. Ryby zjadły go normalnie, w przeciągu paru minut był skonsumowany. I tak przez kilka dni popołudniami karmiłem na przemian ze spiruliną i suchym. (rano karmię mrożonkami, lasonogi, kryl.
Horror zaczął się po kilku dniach. W pierwszym sorcie padły dwie bocje i zbrojnik. Pielęgnice straciły kolory i największa dostała pasek chyba pleśniawki. Piszę chyba bo jadła normalnie i była w miarę ruchliwa.
Wszystko zanieczyszczenia na dnie zamieniły się w pleśń w kształcie galarety. Większość parametrów mieściła się w miarę w normie. Azotyny też były ok, natomiast azotany maksymalne się w skali. Używałem pasków JBL, moje pierwsze skojarzenie że poprostuj są to marne testy i okłamują. Szybka wycieczka do zoologicznego i pomiar testami kroplowymi. Wynik identyczny 150 mg/l.
Więc odmulacz w rękę i zacząłem czyszczenie. Co mnie bardzo zdziwiło wkłady narurowane były czyste, a po tym czasie jaj je założyłem powinny być już uzbierać sporą dawkę zanieczyszczeń.
Następnie wymiana wody. Miałem zapasu RO tylko 100 litrów i musiało mi to wystarczyć na pierwszy dzień, kolejne dni wymiana już tylko po 50l. Dodatkowo kolejna wycieczka do zoologicznego i zakup filtraxa no3. Dodatkowo dodałem światło w akwaponice, zimą rośliny nie filtrują za dobrze.
Po dwóch dniach zbiłem nO3 do około 20. Ryby odżyły pielęgnice zaczęły normalnie się ganiać, nabrały kolorów. Zmiany skórne u pielęgnicy z pleśniawką znikają bardzo szybko. Nie używam leków, jestem ich przeciwnikiem.
Piszę to jako przestrogę. Zawsze olewałem pomiar NO3, byłem pewien że akwaponika załatwia mi sprawę azotanów. Jednak podanie nadmiaru agaru wytrąciła mi baniaczek z równowagi.