Neon zszedł na moich oczach - Chcę wyciągnąć lekcje

Witajcie. Historia moich akwariów jest bardzo burzliwa, problemy zaczęły się kiedy dwa z nich glonojadów zaczęły się mnożyć na potęgę. Zanim się obejrzałem miałem trzy mioty w akwarium. Chciałem tego uniknąć, ale w związku z powyższym na gwałt postawiłem drugi zbiornik. Losy zbrojników opisałem w innym temacie chyba z rok temu, dziś wszystkie które przetrwały mój przymusowy kurs przedszkolanki mają się dobrze.
1. Akwarium 55l 24°C Versamax fzn1
2. Akwarium 23l 24°C pat mini + happet u-jet
Do tego 2. akwarium trafiła zarówno samica zbrojnika jak i neonki (zachowywały się bardzo niespokojnie przez tą szarańczę), około 7 sztuk.
Miałem termometry cyfrowe i grzałki z termostatem (grzałki ogólnie precyzyjne, ale oznaczenia były zawyżone, musiałem się ich trochę nauczyć). Long story short - termometr w mniejszym akwarium zaczął zaniżać temperaturę, a ja ślepo mu wierząc podkręcałem grzałkę. Kiedy się za pomocą tradycyjnego termo dowiedziałem że podkręciłem go do 30°C i naprawiłem błąd został mi ostatni neon. Był dosyć spory, dorodny, mocno wybarwiony i żarłoczny. Sytuacja trwała przez kilka miesięcy. W tym czasie zacząłem walczyć z glonami-włosami - nie było ich strasznie dużo ale drażniło mnie ich skubanie pincetą - za pomocą obniżania pH i ograniczania naświetlania (wcześniej świeciło się blisko 13h na dobę, teraz tylko 8).
Jakiś miesiąc temu neon zrobił się mniej głodny, pomyślałem że jest najedzony, bo wciąż wyglądał bardzo dobrze.
Zaglądam często (Versamax ma dużo biologicznego wkładu (+ zeolit) więc mały prefiltr na jego wlocie płuczę co 2/3 dni)
Teraz miałem przez trzy dni masakrę w pracy więc nie zaglądałem do ryb nie licząc karmienia rano przed pracą, przed włączeniem się lampki.
Dzisiaj usiadłem wreszcie na porządną kontrolę - neon miał na brzuchu dwie czerwone pręgi, jakby pęknięcia, w poprzek ciała; łapała wodę, ignorowała nadal pokarm; możliwe też że lekki wytrzeszcz dostała. Zmartwiło mnie to bardzo. W panice pomyślałem że przeniosę ją do tego większego zbiornika, na ten moment lepiej w nim szło kontrolowanie pH:
1. Duże 7,5
2. Małe 8 lub więcej
Zrobiłem małą aklimatyzację i wpuściłem ją. Zachowywały się dziwnie: łapała "dziko", w stylu kirysków BĄBLE powietrza z powierzchni, po chwili zaczęła się przechylać w stronę ogona, zaczęła mieć problem z przepływaniem przez rośliny. Zajrzałem do internetu w tel szukając wyjaśnienia. Gdy po 10 minutach podniosłem wzrok znad telefonu leżała na kamieniu, jeszcze trzymając pion. Nie reagowała na zbliżającą się pensetę, zazwyczaj uciekając przed nią na drugą stronę zbiornika. Z rezygnacją i oczekiwaniem cudu przełożyłem ja z powrotem do mniejszego zbiornika. Tam w ciągu 10 minut przeszła do dryfowania że słabym prądem, wreszcie przechyliła się na bok, parę razy jeszcze wystrzeliła jak rakieta. Koniec.
W ciągu 30 minut przeszła że stanu niepokojącego w agonalny i ostateczny.
Wiem że moje ostanie działania można nazwać CO NAJMNIEJ CHAOTYCZNYMI. Jednak wciąż jestem zaskoczony tempem tych wydarzeń.
Co myślicie było powodem zejścia (nie licząc pochopnych decyzji)? Czy możliwe że nie przenosząc go zwiększyłbym jego szanse? Jeżeli tak, co było powodem TAK GWAŁTOWNEGO pogorszenia?
Wysłane z mojego MAR-LX1A przy użyciu Tapatalka
1. Akwarium 55l 24°C Versamax fzn1
2. Akwarium 23l 24°C pat mini + happet u-jet
Do tego 2. akwarium trafiła zarówno samica zbrojnika jak i neonki (zachowywały się bardzo niespokojnie przez tą szarańczę), około 7 sztuk.
Miałem termometry cyfrowe i grzałki z termostatem (grzałki ogólnie precyzyjne, ale oznaczenia były zawyżone, musiałem się ich trochę nauczyć). Long story short - termometr w mniejszym akwarium zaczął zaniżać temperaturę, a ja ślepo mu wierząc podkręcałem grzałkę. Kiedy się za pomocą tradycyjnego termo dowiedziałem że podkręciłem go do 30°C i naprawiłem błąd został mi ostatni neon. Był dosyć spory, dorodny, mocno wybarwiony i żarłoczny. Sytuacja trwała przez kilka miesięcy. W tym czasie zacząłem walczyć z glonami-włosami - nie było ich strasznie dużo ale drażniło mnie ich skubanie pincetą - za pomocą obniżania pH i ograniczania naświetlania (wcześniej świeciło się blisko 13h na dobę, teraz tylko 8).
Jakiś miesiąc temu neon zrobił się mniej głodny, pomyślałem że jest najedzony, bo wciąż wyglądał bardzo dobrze.
Zaglądam często (Versamax ma dużo biologicznego wkładu (+ zeolit) więc mały prefiltr na jego wlocie płuczę co 2/3 dni)
Teraz miałem przez trzy dni masakrę w pracy więc nie zaglądałem do ryb nie licząc karmienia rano przed pracą, przed włączeniem się lampki.
Dzisiaj usiadłem wreszcie na porządną kontrolę - neon miał na brzuchu dwie czerwone pręgi, jakby pęknięcia, w poprzek ciała; łapała wodę, ignorowała nadal pokarm; możliwe też że lekki wytrzeszcz dostała. Zmartwiło mnie to bardzo. W panice pomyślałem że przeniosę ją do tego większego zbiornika, na ten moment lepiej w nim szło kontrolowanie pH:
1. Duże 7,5
2. Małe 8 lub więcej
Zrobiłem małą aklimatyzację i wpuściłem ją. Zachowywały się dziwnie: łapała "dziko", w stylu kirysków BĄBLE powietrza z powierzchni, po chwili zaczęła się przechylać w stronę ogona, zaczęła mieć problem z przepływaniem przez rośliny. Zajrzałem do internetu w tel szukając wyjaśnienia. Gdy po 10 minutach podniosłem wzrok znad telefonu leżała na kamieniu, jeszcze trzymając pion. Nie reagowała na zbliżającą się pensetę, zazwyczaj uciekając przed nią na drugą stronę zbiornika. Z rezygnacją i oczekiwaniem cudu przełożyłem ja z powrotem do mniejszego zbiornika. Tam w ciągu 10 minut przeszła do dryfowania że słabym prądem, wreszcie przechyliła się na bok, parę razy jeszcze wystrzeliła jak rakieta. Koniec.
W ciągu 30 minut przeszła że stanu niepokojącego w agonalny i ostateczny.
Wiem że moje ostanie działania można nazwać CO NAJMNIEJ CHAOTYCZNYMI. Jednak wciąż jestem zaskoczony tempem tych wydarzeń.
Co myślicie było powodem zejścia (nie licząc pochopnych decyzji)? Czy możliwe że nie przenosząc go zwiększyłbym jego szanse? Jeżeli tak, co było powodem TAK GWAŁTOWNEGO pogorszenia?
Wysłane z mojego MAR-LX1A przy użyciu Tapatalka