wątpliwości eksterminatora

Dzisiaj w związku z koniecznością chwilowego pozbawienia zbiornika grzałki, dokonałem również czynności porządkowych w skład których zawsze wchodzi również eksterminacja a właściwie wysiedlenie ślimaka zwanego świderkiem.
Czynność nie jest skomplikowana bo wężykiem do podmiany wody jezdzę sobie po skałkach, rzadko szybach i wraz z wodą do podmiany wyciągam mięczaka, który trafia do wiaderka.
Woda z podmiany tradycyjnie trafia do klopa a wraz z nią tuberkulata.
Dzisiaj jednak naszła mnie taka myśl, wraz z wylewką spłukiwany jest żywy i jak wiadomo ekspansywny ślimol, który wraz ze ściekami ( a jestem przekonany, że w nich może przetrwać) trafia do rzek (?) ( no właśnie gdzie trafiają ścieki ?).
Zakładając, że jest to jednak rzeka, to czy ktoś zaobserwował tego kolonizatora w naszych ciekach.
Byłoby to jednak sztuczne wprowadzenie gatunku afrykańskiego ( jest lato) do naszej natury ( nie mam takich rozterek przy zatoczkach (te też przywlokłem z tubifexem) lub małych błotniarek bo to rodzime gatunki ).
Pomijam tu fakt spuszczania w kiblu zdrowych (lub chorych) niechcianych już ryb lub bezpośrednie ich wpuszczanie do rzek lub jezior ( bo to już swoista zgroza).
Czynność nie jest skomplikowana bo wężykiem do podmiany wody jezdzę sobie po skałkach, rzadko szybach i wraz z wodą do podmiany wyciągam mięczaka, który trafia do wiaderka.
Woda z podmiany tradycyjnie trafia do klopa a wraz z nią tuberkulata.
Dzisiaj jednak naszła mnie taka myśl, wraz z wylewką spłukiwany jest żywy i jak wiadomo ekspansywny ślimol, który wraz ze ściekami ( a jestem przekonany, że w nich może przetrwać) trafia do rzek (?) ( no właśnie gdzie trafiają ścieki ?).
Zakładając, że jest to jednak rzeka, to czy ktoś zaobserwował tego kolonizatora w naszych ciekach.
Byłoby to jednak sztuczne wprowadzenie gatunku afrykańskiego ( jest lato) do naszej natury ( nie mam takich rozterek przy zatoczkach (te też przywlokłem z tubifexem) lub małych błotniarek bo to rodzime gatunki ).
Pomijam tu fakt spuszczania w kiblu zdrowych (lub chorych) niechcianych już ryb lub bezpośrednie ich wpuszczanie do rzek lub jezior ( bo to już swoista zgroza).