przyroda w akwarum

[mexko]

Witam wszystkich serdecznie.
Mam takie pytanko, każdy z nas ma jakąś , wiedzę w sprawie akwarium,
Tylko ja czegoś nie rozumiem, co nasze baniaczki mają wspólnego z przyrodą, jak coś zachoruje
to od razu uciekamy się do wlewania jakichś środków żeby to zabić, rybka chora też środki i po sprawie, biegniemy do sklepiku, kupujemy środki , a czy tak w naturze też ktoś biega żeby coś tam wlać.
Rośliny nie rosną, też są środki i tak w kółko.
pozdrawiam

[alek]

Tadeusz, z przyrodą to mają bardzo wiele wspólnego. Fauna i flora to części składowe przyrody.
Chodziło Tobie zapewne o naturę? Temat wielokrotnie wałkowany i na niezły elaborat się nadaje.
Mam pytanie. Masz w akwarium ryby za bardzo duże pieniądze, dopada je choroba. Spuszczasz w kiblu, czy próbujesz leczyć?

[mexko]

a jak to przyroda robi czyli natura
maż na to receptę

[miewan]

quote="mexko"] co nasze baniaczki mają wspólnego z przyrodą[/quote]

Krótko, nic
W przyrodzie wszystko się "samoreguluje" (choć i tu często wymagana jest "pozytywna" ingerencja człowieka, bo sam "coś" zepsuł ).
Tadeusz większość ryb a zwłaszcza roślin nie porodziłaby sobie na ich naturalnych stanowiskach ( o ile wogóle takie można jeszcze u nich zidentyfikować). Lata hodowli na tyle zmieniły ich przyzwyczajenia i naturalne "przyzwyczajenia", że można powiedzieć, że zaczynają być tworem człowieka.
Zauważ, że ryby z "odłowu" nie są tak kolorowe, są chimeryczne, wymagają i zmuszają do leczenia -> bo są relatywnie drogie. Inaczej postępuje się z rybą, której koszt zakupu oscyluje w granicy 5 zł w sklepie, a inaczej z rybami zakupionymi już za dużo, dużo większe pieniądze ( tu będziesz robił wszystko by zapewnić jej zdrowie i warunki jak najbardziej w miarę możliwości zbliżone do naturalnych).
Technika akwarystyczna, ale też wiedza, a także "chemia" pozwala nam na hodowanie ryb, kiedyś "niedostępnych" nie widzę więc niż złego w "naginaniu" przyrody poprzez sztuczne "poprawianie" kranowitu, pod ryby lub rośliny, w leczeniu ryb ( każdych, tych tanich i tych drogich) -> one same nie mają takiej możliwości, a jeżeli my mamy, to czy przy pierwszych oznakach chorobowych mamy je spuszczać w kiblu, lub czekać aż zdechną a potem ich ścierwa wpałaszują inne ryby, ślimole, krewetki, lub inne robaczki o których nawet nie wiemy, że też je hodujemy.
Domagasz się pytaniem zezwolenia na "dobór naturalny" też w baniakach, przy takim nastawieniu lepiej nie zaczynać, a jeżeli się już zaczęło, to przerwać "zabawę" w akwarystykę.
Czy sugerujesz nalać wody, coś posadzić, zaświecić byle czym, aby było widać "piękne", kolorowe rybki i czekać, jak przeżyje to cacy, jak nie, to kupię lub dostanę następne. Po raz kolejny mówię NIE.
Zdając sobie sprawę z ogólnej "sztuczności" naszych "podwodnych światów" w pełni akceptuję również jego "chemiczną stronę" ( gdzie i gdy to konieczne), gdyż mam świadomość, że bez tego, prowadzenie akwarium to wyłącznie "ZABAWA", ale ze świadomą akwarystyką ma ona już nie wiele wspólnego.
BTW. czy w "świecie ludzkim" nie korzystasz z leków w stanach chorobowych, nie wspomagasz się proszkiem do prania robiąc pranie, płynu do mycia zmywając naczynia itp. -> to też ma niewiele wspólnego z naturą.

[ManiaPI]

a jak to przyroda robi czyli natura
maż na to receptę

przyroda/natura eliminuje osobniki chore, słabe , zdeformowane, w przyrodzie nie ma grubych lwów i antylop, bo gruby lew nie dopadnie śniadania, a gruba antylopa nie ucieknie przed lwem.

akwaria to zbiorniki sztuczne, często łączymy ryby i rośliny które nie występują obok siebie, sporo chorób nie występuje w naturze( wszelkie zatrucia spowodowane chemia), bo ona reguluje sama to co się dzieje w zbiornikach
recepta na naturalny zbiornik? raczej nierealne.

[William]

<żart> Metoda prosta... coś nie tak ->kibelek, braki -> dział przyjmę :D:D:D:D

[radko]

Na pewno trzeba eliminować bastardy...

[miewan]

Radek to oczywistość dla Ciebie i dla mnie przy przywiązaniu do " wzorca" WF, gdy już przy pokoleniu F1 starasz się zapewnić " świeżą krew" dla eliminacji wsobniactwa i utrzymania " linii", ale chyba zapomniałeś o całości hodowli gupików, mieczyków, platek, dyskowców, bojowników nie mówiąc już o krewetkach ( sakura) gdzie jednym z celów ich pasjonatów jest wydobycie i utrwalenie cech ubarwienia, linii ogona etc., gdzie ten kanon jest sprzeczny z celem hodowli.

[straszny_dran]

Radek to oczywistość dla Ciebie i dla mnie przy przywiązaniu do " wzorca" WF, gdy już przy pokoleniu F1 starasz się zapewnić " świeżą krew" dla eliminacji wsobniactwa i utrzymania " linii", ale chyba zapomniałeś o całości hodowli gupików, mieczyków, platek, dyskowców, bojowników nie mówiąc już o krewetkach ( sakura) gdzie jednym z celów ich pasjonatów jest wydobycie i utrwalenie cech ubarwienia, linii ogona etc., gdzie ten kanon jest sprzeczny z celem hodowli.

To chyba nie do końca też tak działa jak piszesz, gdzieś kiedyś czytałem, że środowisko europejskie (np. my) stara się trzymać czystość krwi, natomiast środowiska dalekowschodnie, Japonia Chiny, Tajlandia starają się właśnie wydobyć te wszystkie "piękne" cechy ze swoich pupili.

I tu rzecz najdziwniejsza jednym i drugim, czyli nam i im, wszystkie działania prowadzone przez swoją grupę przynależności są jak najbardziej naturalne.

Natomiast wszystko co robi grupa przeciwna jest targnięciem na obyczaje, chęć zarobienia czy też naturę. W zależności kto w której grupie się znajduje.

[ManiaPI]

To chyba nie do końca też tak działa jak piszesz, gdzieś kiedyś czytałem, że środowisko europejskie (np. my) stara się trzymać czystość krwi, natomiast środowiska dalekowschodnie, Japonia Chiny, Tajlandia starają się właśnie wydobyć te wszystkie "piękne" cechy ze swoich pupili..

trochę bym polemizował z tymi "pięknymi cechami", większość hybryd i mieszańców ma tam swoje źródło i nie ma to nic wspólnego z naturą , o ile rozumiem mieszanie osobników wewnątrz gatunku to hybrydyzacja jest już......
.... to zaczyna być inżynieria genetyczna.
tak sobie czasem myślę że na moich oczach spełniają się wizje pisarzy SF...