Okrzemki

Witam.
Mam problem i to niemały z glonami. Od dłuższego czasu walczę z czymś takim:
Sprawa ciągnie się już kilka miesięcy. Raz jest lepiej raz gorzej ale finalnie i tak wracam do stanu jak na zdjęciach.
Może dokładniej opiszę zbiornik:
- pojemność - 168 litrów,
- obsada - 2 skalary, 4 sterby, 1 otosek (były 4),
- filtr Fluval 403 z wkładami Matrix, PhosGuard, watą i jakąś ceramiką,
- oświetlenie - były dwie żarówki LED 8W, później dodałem 11 modułów LED Samsung, obecnie 2x18W zwykłych świetlówek oraz 2x8W wspomnianych wcześnie LED'ów,
- akwarium założone 5 lat temu, restart w zeszłe wakacje.
Akwarium jest umiejscowione tak, że wieczorami świeciło na nie słońce (po wymianie przez żonę zasłon), Pojawiły się sinice oraz stali bywalcy czyli okrzemki. Kupiłem płytę ze spienionego PCV i zrobiłem "plecy" akwarium. Czyszczenie szyb i podłoża i po szkodnikach ani śladu. O ile sinice nie powróciły to okrzemki nie dają mi spokojnie spać.
Opiszę kilka czynności, które wykonałem i nie dały efektu:
- czyszczenie filtra i duża podmiana wody,
- częste ale małe podmiany wody,
- wzmocnienie mocy żarówek LED,
- zwiększenie czasu oświetlenia,
- zmiana oświetlenia na zwykłe świetlówki (w pracy rośliny rosną bardzo dobrze),
- dodanie do świetlówek żarówek LED,
- dodawanie CO2 w płynie,
- dodawanie NITRO Easy Life,
- dodawanie potasu Easy Life,
- dodawanie Makro AquaArt,
- czyszczenie korzeni,
- dodanie świeżych, zdrowych roślin z pracy (nurzańca),
- wymiana części wody na wodę RO,
- w ogóle nic nie robiłem, żeby wszystko samo się ustabilizowało.
Więcej nie pamiętam. Te nawozy i oświetlenie były zmieniane co kilka tygodni. Nie dawałem dużych dawek, starałem się to robić z rozwagą.
Podsumowując mam dosyć tego akwarium. Po założeniu wszystko było dobrze ale jakieś dwa lata temu powoli wszystko zaczęło marnieć i nie mogę dojść do ładu. Najbardziej frustrujące jest to, że w pracy nie robię praktycznie nic i jest dobrze. A w domu mam jeden wielki syf...
Jakieś rady, uwagi, cenne wskazówki?
Osobiście widzę 3 wyjścia:
- ktoś z forum podpowie mi co to może być i akwarium ruszy,
- całkowity restart czyli czyszczenie dna, roślin, korzeni i filtra,
- likwidacja akwarium (kilka razy żona uratowała to akwarium...).
Dodam, że nie robiłem i nie mam żadnych testów.
p.s. zastanawiam się czy nie usunąć z filtra PhosGuard....
Mam problem i to niemały z glonami. Od dłuższego czasu walczę z czymś takim:
Sprawa ciągnie się już kilka miesięcy. Raz jest lepiej raz gorzej ale finalnie i tak wracam do stanu jak na zdjęciach.
Może dokładniej opiszę zbiornik:
- pojemność - 168 litrów,
- obsada - 2 skalary, 4 sterby, 1 otosek (były 4),
- filtr Fluval 403 z wkładami Matrix, PhosGuard, watą i jakąś ceramiką,
- oświetlenie - były dwie żarówki LED 8W, później dodałem 11 modułów LED Samsung, obecnie 2x18W zwykłych świetlówek oraz 2x8W wspomnianych wcześnie LED'ów,
- akwarium założone 5 lat temu, restart w zeszłe wakacje.
Akwarium jest umiejscowione tak, że wieczorami świeciło na nie słońce (po wymianie przez żonę zasłon), Pojawiły się sinice oraz stali bywalcy czyli okrzemki. Kupiłem płytę ze spienionego PCV i zrobiłem "plecy" akwarium. Czyszczenie szyb i podłoża i po szkodnikach ani śladu. O ile sinice nie powróciły to okrzemki nie dają mi spokojnie spać.
Opiszę kilka czynności, które wykonałem i nie dały efektu:
- czyszczenie filtra i duża podmiana wody,
- częste ale małe podmiany wody,
- wzmocnienie mocy żarówek LED,
- zwiększenie czasu oświetlenia,
- zmiana oświetlenia na zwykłe świetlówki (w pracy rośliny rosną bardzo dobrze),
- dodanie do świetlówek żarówek LED,
- dodawanie CO2 w płynie,
- dodawanie NITRO Easy Life,
- dodawanie potasu Easy Life,
- dodawanie Makro AquaArt,
- czyszczenie korzeni,
- dodanie świeżych, zdrowych roślin z pracy (nurzańca),
- wymiana części wody na wodę RO,
- w ogóle nic nie robiłem, żeby wszystko samo się ustabilizowało.
Więcej nie pamiętam. Te nawozy i oświetlenie były zmieniane co kilka tygodni. Nie dawałem dużych dawek, starałem się to robić z rozwagą.
Podsumowując mam dosyć tego akwarium. Po założeniu wszystko było dobrze ale jakieś dwa lata temu powoli wszystko zaczęło marnieć i nie mogę dojść do ładu. Najbardziej frustrujące jest to, że w pracy nie robię praktycznie nic i jest dobrze. A w domu mam jeden wielki syf...
Jakieś rady, uwagi, cenne wskazówki?
Osobiście widzę 3 wyjścia:
- ktoś z forum podpowie mi co to może być i akwarium ruszy,
- całkowity restart czyli czyszczenie dna, roślin, korzeni i filtra,
- likwidacja akwarium (kilka razy żona uratowała to akwarium...).
Dodam, że nie robiłem i nie mam żadnych testów.
p.s. zastanawiam się czy nie usunąć z filtra PhosGuard....