bloodworms

Nigdy nie miałem do nich przekonania i unikałem skarmiania zwłaszcza w postaci jeszcze ruszającej się tj. w pełni żywej.
Głównie moja niechęć związana była z obawami związanymi z ich "pancernością" i "szemranym pochodzeniem", chociaż formę mrożoną czasami stosowałem ( ale znam osoby opierające na takiej formie podstawę żywieniową swoich ryb).
Dążąc w miarę możliwości do "wypasu" warunków życia moich ryb, chociażby chociaż poprzez żarcie, po długiej przerwie podałem je w formie żywej.
Co to takiego te bloodworms - czyli w prostym tłumaczeniu "robaki krwi" chociaż tu raczej powinniśmy się skupić na ich barwie (tak naprawdę niezupełnie*) - zdecydowanie widzieliście ich charakterystyczne wybarwienie od intensywnej czerwieni do nawet czarnego więc nazwijmy je mniej okrutnie jako robaki krwistoczerwone lub tak jak wszyscy je nazywają w naszym pięknym języku - ochotką
.
(*nazwa od czerwonych płynów ustrojowych, które zawierają hemoglobinę).
Tyle, że "wgłębiając się" w pojęcie ochotka można dostać przysłowiowego pierdolca
zdecydowanie przekraczające "zainteresowania prostego akwarysty" - więc spłycę na maksa i na swoje pytanie odpowiem larwy ochotkowatych ( ale wtedy też wodzień czyli dla nas popularna szklarka - masakra przecież ta jest przeźroczysta
) wiec jeszcze jeszcze spłycając larwy muchówek ( bez wnikania już co się pod tym kryje
).
Jak więc widać właściwie trudno wyczuć jakie imago pojawiłoby się gdyby robale miały czas przeobrazić się w tą postać w naszym baniaku - może ktoś próbował, może ktoś wie ile to ewentualnie trwa ? ( jedno pewne (?) - dorosłe z reguły nieszkodliwe, podobne do komara, ale nie gryzące i mogące się krzyżować
)
O ile dorosłe są raczej "przyjazne" to larwy niekoniecznie.
Czy przypatrywaliście się ( nawet bez powiększenia) kiedyś "ryjom" tych robali :
Proszę się Zalogować lub Zarejestrować, jeżeli chcesz zobaczyć obrazek dołączony do postu
dodatkowo są pokryte szczecinką i co gorsza żyją w szerokorozumianym "szlamie" to właśnie rodziło moje "negatywne odczucia" o których wspominałem na wstępie.
Ale czego nie zrobi się dla ryby, jako że dla moich nowych podopiecznych ( dzisiaj przyjadą jeszcze 2 afrykańskie byczogłowy
) wczoraj wieczorem zarzuciłem bloodwormsy - szczerze to szału nie było, miały czas "wkręcić" się w podłoże chociaż dzisiaj nie widzę już ich aktywności.
Głównie moja niechęć związana była z obawami związanymi z ich "pancernością" i "szemranym pochodzeniem", chociaż formę mrożoną czasami stosowałem ( ale znam osoby opierające na takiej formie podstawę żywieniową swoich ryb).
Dążąc w miarę możliwości do "wypasu" warunków życia moich ryb, chociażby chociaż poprzez żarcie, po długiej przerwie podałem je w formie żywej.
Co to takiego te bloodworms - czyli w prostym tłumaczeniu "robaki krwi" chociaż tu raczej powinniśmy się skupić na ich barwie (tak naprawdę niezupełnie*) - zdecydowanie widzieliście ich charakterystyczne wybarwienie od intensywnej czerwieni do nawet czarnego więc nazwijmy je mniej okrutnie jako robaki krwistoczerwone lub tak jak wszyscy je nazywają w naszym pięknym języku - ochotką

(*nazwa od czerwonych płynów ustrojowych, które zawierają hemoglobinę).
Tyle, że "wgłębiając się" w pojęcie ochotka można dostać przysłowiowego pierdolca



Jak więc widać właściwie trudno wyczuć jakie imago pojawiłoby się gdyby robale miały czas przeobrazić się w tą postać w naszym baniaku - może ktoś próbował, może ktoś wie ile to ewentualnie trwa ? ( jedno pewne (?) - dorosłe z reguły nieszkodliwe, podobne do komara, ale nie gryzące i mogące się krzyżować

O ile dorosłe są raczej "przyjazne" to larwy niekoniecznie.
Czy przypatrywaliście się ( nawet bez powiększenia) kiedyś "ryjom" tych robali :
Proszę się Zalogować lub Zarejestrować, jeżeli chcesz zobaczyć obrazek dołączony do postu
dodatkowo są pokryte szczecinką i co gorsza żyją w szerokorozumianym "szlamie" to właśnie rodziło moje "negatywne odczucia" o których wspominałem na wstępie.
Ale czego nie zrobi się dla ryby, jako że dla moich nowych podopiecznych ( dzisiaj przyjadą jeszcze 2 afrykańskie byczogłowy
