a je wetknę szpile w kłębek nici wzajemnego zrozumienia
na początek żeby nie było jak złowię coś co wymiarowe nie jest to wypuszczam, nie łoję też wiadrami ryb, czasem nawet nie łowie , wole poobserwować vide kleń 30-35 cm który "rządził na łasze" atakując wszystko co się ruszało, ale widok takiego zakapiora był dla mnie fajniejszy niż ewentualny smak usmażonego.
z tym że niektóre zbiorniki nie maja nic wspólnego z naturalnym środowiskiem.
jako przykład podam "kałużę" pełną karasi która pod koniec lata nie istniała.( w pewnym okresie jej istnienia wybierałem karasie rękoma, poszły na żywca) czy niewymiarowego szczupaka którego złapałem rękoma w wysychającym rozlewisku, mogę zaryzykować stwierdzenie że tuż przed czapla ponieważ to właśnie kręcąca się dookoła czapla naprowadziła mnie na niego.
nie czuje się winny, tak jak nie czułbym się winny łowiąc narybek płoci czy leszcza w gliniance czy bajorze który wysycha czy ma być zasypane.
trochę proporcji po prostu. odłowienie kilkunastu szt narybku nie spowoduje ubytku w populacji większego niż wędkarze łowiący na wędkę wszystko i w ilościach jakie tylko się złowią, "na gałki" a i takich sie widuje.